Polecany post

24 listopada 2021, E-migrantka z pogadanka o uchodzcach i powrot do "SOS-u"

Wielomiesieczna juz dyskusja wokol osob probujacych dostac sie do Polski z terenow Bialorusi polaryzuje. Polaryzuje nie tylko takich ja i mo...

Hernan y Eugenia Ramirez

Tych dwoje to nasi gospodarze. Wynajmuja nam kwadratowy pokoj z oknem na ulicy Bostonskiej, w czesci Noreste Madrytu. Pod 60-tke, ale rzezcy i zwawi. Ekwadorczycy, jak znaczna wiekszosc imigrantow tutaj. On od przeszlo 13 lat, ona dopiero dolaczyla do meza. On z rezydencja 5-letnia, ona bez papierow. Czym sie zajmuja? Zbieraniem czynszu od swoich lokatorow. Poza tym co jakis czas chodza na basen i na zakupy. W pozostale dni przesiaduja w klitce zrobionej z korytarza, oddzielonej od pozostalych pokoi lichym przepierzeniem.

Wlasnie. To przepierzenie jest kluczowe w moim ogladzie imigrantow. Kiedy pisalam, ze Madryt to wielkie pueblo, wiedzialam, ze czesc latino-imigrantow bedzie kopiowac swoje zwyczaje, swoje rozumienie przestrzeni i dystansu miedzyludzkiego na grunt europejski. Przepierzenie oddziela pokoje w ichnich domach, oddziela takze przestrzen mieszkalna od korytarza czy patio. W temperaturze bliskiej 40'C to sie sprawdza i sprawia, ze mieszkanie jest przewiewne. A tutaj - mieszkanie w bloku z pewnoscia nie jest tak dobrze wystawione na slonce i wiatr. Przepierzenie wiec jest raczej reliktem kulturowym, przeszczepionym na grunt obcej ziemi, niz czyms zastanym. Podobnie z wizerunkiem matki boskiej z Guadalupe. Jej obrazki sa w domu wszedzie, ma nawet swoj maly oltarzyk ze sztucznymi rozami w korytarzu.

Hernan i Eugenia to zgodne malzenstwo. Razem gotuja, razem sprzataja. Razem chodza praktycznie wszedzie. Teraz pozostaja nierozlaczni, ale 12 lat temu w Madrycie pracowal i zyl tylko on. Ona zostala z dziecmi w Ekwadorze. Za jego pieniadze zywila rodzine, posylala troje dzieci do szkol. On wysylal fundusze regularnie, za czasow prosperity kupil mieszkanie na ulicy bostonskiej i wyremontowal je tak, aby zajac w koncu pokoik z przepierzeniem i zbierac pieniadze od lokatorow. Ona czekala, a kiedy lepsze czasy sie skonczyly i dzieci odlecialy z gniazda, postanowila dolaczyc do meza.

Stalismy sie troche ich dziecmi, a reszta lokatorow spedzala znaczna czesc wieczorow w ich pokoiku. Byli dla nas jak wyrozumiali rodzice, dlatego mieszkanie bylo zawsze czyste i pelne smiechu, rozmow i latynoskich piosenek.




Brak komentarzy: