Polecany post

24 listopada 2021, E-migrantka z pogadanka o uchodzcach i powrot do "SOS-u"

Wielomiesieczna juz dyskusja wokol osob probujacych dostac sie do Polski z terenow Bialorusi polaryzuje. Polaryzuje nie tylko takich ja i mo...

21 wrzesnia 2012, wizyta w Urzedzie Pracy

Nastepnego dnia naszkicowalam sobie lokalizacje miejscowego urzedu pracy. Ta sama dzielnica, w ktorej miesci sie USC. Prosperidad, czyli prosperity w czasie kryzysu, podobnie imponujace gmaszysko z ta roznica, ze tam ludzie (petenci) koczuja na zewnatrz, poki drzwi oficyny sie nie otworza i mrowie nie dopcha sie do numerkow.

Polski urzad pracy nie rozni sie wiele od tego madryckiego. Moze tylko tym, ze czekasz wewnatrz kilka godzin na jakakolwiek obsluge, musisz wypelnic swoje formularze i druki samodzielnie i wyznaczaja ci kolejne wizyty. Ale punktem wyjscia jest zarejestrowanie sie jako bezrobotny. Tu, w Madrycie, do urzedu przychodza wszyscy: ludzie bez pracy, ludzie, ktorzy wlasnie podjeli pierwsza prace, ludzie ktorzy moga prace za chwile stracic. Wchodza bez kolejki, pobieraja numerek i wspolnie z konsultantem wypelniaja dokumenty. I czekaja na sms z ofertami szkolen, pracy, kursow.

Ale ale. Moja pierwsza wizyta tam nie nalezala do przyjemnych. Po raz pierwszy doswiadczylam, jak to jest byc imigrantem. Bez stosownej znajomosci jezyka, bez zaplecza zawodowego w Hiszpanii. Wystawszy sie w kolejce mrowia, dotarlam do recepcji. Chudy mezczyzna, na oko po 50., w kapeluszu i rekawiczkach bez palcow na moje pytanie o angielski kiwnal glowa, po czym skierowal nas na strone internetowa, gdzie mozemy umowic spotkanie.
- Ale my po NIE, zaprotestowalam.
- Tak, ale tu mozecie przyjsc tylko z NIE. Bez NIE nie obslugujemy - dodal znuzony recepcjonista.
- No tak, ale wiemy, ze mozemy tu dostac NIE prowizoryczny - odparlam, takze nieco znuzona absurdem sytuacji.
Jego rudowlosa kolezanka, takze na oko dojrzalsza, kiwnela glowa i powiedziala tylko:
-Arriba.

W okienkach pracownicy glowili sie razem z petentami, co i jak wypisac, wysluchiwali opowiesci o utracie pracy, braku kwalifikacji zawodowych, podjetej pracy tymczasowej. Kiedy zobaczylam na tablicy swoj numerek, podskoczylam i natychmiast usiadlam naprzeciw siwowlosego, chudego jegomoscia, ktorego oczy moglyby oslepic, gdyby mialy taka zdolnosc. Byly przezroczyste, tak jasne, ze az biale. Jegomosc zreszta caly byl spowity w jasnosc i szarosc. Szary sweter, pastelowy kolnierz koszuli. Kontemplacje stroju przerwal jego glos:
- Prosze NIE?
- Nie mam, chce miec - odpowiedzialam lamana hiszpanszczyzna.
- Bez NIE nie obslugujemy - jegomosc po skonczeniu zdania udawal, ze mnie nie zauwaza. Rychlo tylko krzyknal zza swojego boksu: - nastepny!

H. patrzyl na jegomoscia spojrzeniem terrorysty, obejrzelismy wszystkie boksy po kolei, ale wydawalo sie, ze nikt nie pomoze. Wreszcie H. wypatrzyl gabinet dyrektora.
- Idziemy do szefa, bedzie wiedzial najlepiej - przekazal.

Moje komunistyczne wychowanie nakazalo mi zaprotestowac. Przeciez szef nie bedzie obslugiwal kazdego, kto nie umie zalatwic sprawy. Przeciez szef ma obowiazki. I natychmiast ugryzlam sie juz nie w jezyk, ale w organ myslenia. Szef szefem, ale tez pracuje. A my jestesmy nadzwyczajnym przypadkiem. Poszlam wiec za H. do kolejnego oszklonego boksu, nieco tylko wiekszego od pozostalych.

Szefowa urzedu byla osoba bardzo elegancka. Karminowe oprawki okularow, czerwony szal, pierscionek z rubinem, kremowa koszula. To kontrastowalo z filigranowoscia jej osoby. Przy swoim biurku slusznych gabarytow wydawala sie dziewczynka, czerwonym kapturkiem wyjetym z lasu i odgrywajacym sequel wlasnych losow. Czar jednak trwal przez chwile, a potem prysl, ustepujac podziwowi dla determinacji tej kobiety. Urzedniczka miala heine-medina, poruszala sie o lasce, podpierajac sie na prawym boku.

-NIE? Dlaczego Was nie obsluzono? Bardzo prosze! - kobieta energicznym ruchem podala kartke z prowizorycznym numerem. - Kurs hiszpanskiego? Nie prowadzimy, ale prosze pytac. I zawsze moze mnie Pani tutaj znalezc, jakby byly klopoty.

Z drogocennym papierkiem udalismy sie do ksiegowej, a po kilku nastepnych spotkaniach mialam w rekach upragniony kontrakt.

Brak komentarzy: