Polecany post

24 listopada 2021, E-migrantka z pogadanka o uchodzcach i powrot do "SOS-u"

Wielomiesieczna juz dyskusja wokol osob probujacych dostac sie do Polski z terenow Bialorusi polaryzuje. Polaryzuje nie tylko takich ja i mo...

21 lutego 2016, Targi Ksiazki w Brukseli czyli cicha wojna kulturalna

Mieszkam w Brukseli trzeci rok. Na tyle dlugo, aby wiedziec, ze moj kraj jest w zasadzie sztucznym wytworem panstw, ktore w XIX wieku mialy w Europie najwiecej wplywow i potrzebowaly utrwalic porzadek polityczny (i zahamowac zakusy swoich sasiadow na ziemie ni to holenderskie, ni to francuskie, kiedys hiszpanskie, austriackie). Wybraly wiec utworzenie panstwa-wentylu, ktory stanie sie monarchia marionetkowa (wybrano krola z dynastii niemieckiej) i ktory z zasady bedzie panstwem neutralnym. Impulsem do powstania Belgii bylo wyznanie - wiekszosc Belgow jest katolikami.

Dzis panstwo to neutralne nie jest, tworzylo zreb UE i NATO i jest znaczacym graczem na arenie miedzynarodowej pokazywanym swiatu jako centrum roznorodnosci kulturowej. Roznorodnosc ta jest rzeczywiscie imponujaca. Mozna uslyszec w zasadzie wszystkie jezyki europejskie i wiele poza-europejskich. Jest wiele miejsc kultu i wolnosc praktykowania religii. W tym tyglu kulturowym jednak rosnie napiecie nie tyle miedzy grupami naplywowymi, a spoleczenstwem belgijskim (tzw. Belgami od zarodka, fr Belge de souche), co miedzy samymi Belgami. Trzeba bowiem wiedziec, ze kraj podzielony jest na 3 niezalezne federacje: flamandzka na polnocy, francuska/walonska na poludniu i centralna, dwujezyczna w Brukseli. Oficjalnie istnieja takze 3 grupy jezykowe tego kraju: flamandzka, francuska i niemiecka (najmniej liczna, prezent po Traktacie Wersalskim z 1919).

Podzialy jezykowe widac w zasadzie wszedzie. W Brukseli respektowane sa oba jezyki wiekszosciowe, ale juz 15 km na pln-wschod od stolicy mowi sie wylacznie po niderlandzku (i, odpowiednio, na poludniu mozna uslyszec wylacznie francuski). Sama Bruksela zreszta tez ma swoje pleki ("miejsca", ndl), i instytucje frankofonskie. Tych ostatnich jest wiecej, bo jezykiem francuskim posluguje sie znaczna czesc miasta (70-85%). I tylko 10-15% (tendencja rosnaca) przyznaje sie do flamandzkiego jako jezyka ojczystego.

Pewnie dlatego najwieksze wydarzenia kulturalne organizowane sa dla dominujacej czesci frankofonskiej. Tak tez bylo na brukselskich Targach Ksiazki (La Foire du Livre a Bruxelles). Francuskie czasopisma, francuscy wydawcy, frankofonska telewizja. Miliony ksiazek wydawnictw rodzimych i tych znad Sekwany. Co prawda bylo stoisko z literatura kanadyjska i luksemburska, ale o literaturze flamandzkiej bylo cicho. Kilka tytulow dla dzieci i kilka pozycji dla koneserow archeologii.  Zastanawialam sie, czy taka selekcja zaproszonych wystawcow to dzialanie zamierzone, czy wydawnictwa niderlandzkie nie byly zainteresowane udzialem? Dziwila takze nieobecnosc wydawnictw obcojezycznych (np. angielskich, hiszpanskich, niemieckich czy polskich). Pamietam na Miedzynarodowych Targach Ksiazki, ktore odbywaly sie w PKiN-ie (a mialam przyjemnosc byc na nich w zasadzie co roku, dzieki tacie, ktory pracowal we WSiP), obecnosc wielu wystawcow obcojezycznych (za czasow swietnosci nawet z 30 krajow!). Zreszta wystarczy zerknac na liste wystawcow Warszawskich Targow Ksiazki, ktore sa spadkobierca idei.

Brakowalo mi tej kosmopolitycznej atmosfery, jaka znajdowalam w Warszawie. Wiecej - mialam wrazenie uczestnictwa w jakiejs ukrytej wojnie kulturalnej franko-niderlandzkiej. My swoje-wy swoje i wara od naszego! Moze dlatego wsrod tej frankofonskiej odysei szukalam autorow dwujezycznych i jakichs znakow dialogu. Na prozno. Nawet podczas dyskusji o "duszy europejskiej" autorzy belgijscy ani razu nie wspomnieli o dualizmie (a w zasadzie trzech twarzach), swojej wlasnej tozsamosci. Perorujacy tak chetnie o problemach europejskich, kryzysie UE, migrantach, pozostawiali temat kulturalnej dominacji jednej grupy nad druga przemilczany niczym tabu (w pewnym momencie nie bylo mozliwe sformulowanie rzadu w Belgii, bo dwie grupy etniczne nie potrafily sie ze soba dogadac, jest o czym rozmawiac). A mnie, jako imigrantce, ktora jako zywo chce partycypowac w budowie wielojezycznego i wielokulturowego spoleczenstwa, potrzebne sa wzorce plynace z obu stron. Zwlaszcza, ze tak apeluje sie w Brukseli o dwujezyczne wychowanie i edukacje dzieci, mlodziezy i doroslych. 


Brak komentarzy: