Polecany post

24 listopada 2021, E-migrantka z pogadanka o uchodzcach i powrot do "SOS-u"

Wielomiesieczna juz dyskusja wokol osob probujacych dostac sie do Polski z terenow Bialorusi polaryzuje. Polaryzuje nie tylko takich ja i mo...

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kosmopolityzm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kosmopolityzm. Pokaż wszystkie posty

17 maja 2016, elastyczna emigracja - czyli zyc po trochu wszedzie

fot. Katia Grimmer-Laversanne
Pisalam juz o elastycznej emigracji w poscie "O patrioryzmie Polakow za granica". Pora wiec na odkrycie, czym jest elastyczna emigracja.
-To zycie w swiecie - odpowiada mi znajoma, z ktora dziele sie pomyslem nazwania zjawiska digital nomadism bardziej swojsko i mniej "hipstersko".

Rzeczywiscie dzis mozliwe jest zycie troche "tu", a troche "tam", przy czym obie te wspolrzedne sa wzgledne. Mobilnosc kadr w Europie i poza nia, mozliwosc telepracy i spotkan online za pomoca mediow spolecznosciowych, szansa na znalezienie taniego mieszkania na konkretny, czasem bardzo krotki okres czasu - te wszystkie wartosci definiuja wspolczesnego nomada, ktory nie przywiazuje sie do swojego miejsca pobytu. Nie jest jednak expatem - i nie nalezy mylic tych pojec, bo w zasadzie nie ma punktow zbieznych miedzy tymi dwoma osobnikami.

Elastyczny (plynny) emigrant a expat to troche jak porownanie rycerza do monarchy. Ten pierwszy jest nastawiony na zdobywanie doswiadczen, zycie chwila i potrzebuje poczuc energie miejsca, w ktorym akurat zyje. To tlumaczy, dlaczego nie ma znaczenia ani miejsce zamieszkania, ani standard zycia. Elastyczny emigrant moze pracowac w dzungli Meksyku, na polwyspie Goa albo tropikalnej wyspie w poblizu Madagaskaru, o ile bedzie dostep do sieci komputerowej albo mozliwosc dotarcia do niej w przeciagu kilkudziesieciu minut. Ten drugi ma wysokie oczekiwania. Jego pobyt jest uzalezniony od dlugosci kontraktu lub projektu, w jaki sie angazuje, ale standard zycia ma byc na najwyzszym poziomie. W Brukseli mowimy wrecz, ze expaci zyja w swoich "Euro-bankach" i nie znaja prawdziwego zycia miasta. W istocie expat nie jest zainteresowany poznawaniem "maluczkich". Pracuje w gronie ekspertow, porusza sie po orbicie osiedli, ktore zamieszkuja jego koledzy z firmy/instytucji. Czesto nie zna jezyka lokalnego, bo pracuje w jezyku angielskim.

Elastyczny emigrant chce poznac inne kultury i podstawy jezyka, jest ciekaw ludzi i chetnie wymienia sie swoimi profesjonalnymi doswiadczeniami - dlatego korzysta raczej z przestrzeni coworking, kooperatyw mieszkaniowych (w Belgii te funkcje pelnia tez studenckie KOT-y), albo bardziej biznesowych enklaw jak projekt ROAM. W kazdym miejscu, ktore nie jest ani ciasnym mieszkaniem albo mikro-biurem, do ktorego bedzie przywiazany, ale nie dorasta tez do rozmiarow hotelu, elastyczny emigrant czuje sie dobrze. A najlepiej - w gronie takich jak on, kosmopolitow-specjalistow.

Wcale nie musi byc specjalista zwiazanym z nowymi technologiami. Moze rownie dobrze pracowac jako freelancer w branzy doradztwa biznesowego, NGO o globalnym zasiegu albo szukac doswiadczen jako poczatkujacy pisarz, artysta, tlumacz. Nie musi byc tez singlem przed 30-tka. Wiele par podrozuje po swiecie, pracujac zdalnie dla swoich klientow, ale nie przeszkadza to im w planowaniu przyszlosci. Czasem sa to tez ludzie zmeczeni byciem expatem, ktorzy szukaja bardziej "ludzkich" kontatow z innymi.   

Znajomy "kreatywny opowiadacz i copywriter" (cytuje profil Linkedin) o kilku obywatelstwach i bieglej znajomosci 6 jezykow powiedzial, ze czuje sie obywatelem tego panstwa, w ktorym placi podatki. W tym roku jest to Belgia. Kilka lat wczesniej bylo to Maroko, Argentyna i Australia. Chcialam go zapytac, do jakiego panstwa chcialby jeszcze pojechac. -Do kraju mojej mamy, Wenezueli - odpowiedzial. Ale tak kiepsko z polaczeniem sieciowym poza Caracas.