Polecany post

24 listopada 2021, E-migrantka z pogadanka o uchodzcach i powrot do "SOS-u"

Wielomiesieczna juz dyskusja wokol osob probujacych dostac sie do Polski z terenow Bialorusi polaryzuje. Polaryzuje nie tylko takich ja i mo...

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą stereotypy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą stereotypy. Pokaż wszystkie posty

13 listopada 2015, Kiedy moj problem jest "mojszy" niz "twojszy" - dlaczego slowa oddzialuja

 Tego kawalka nie da sie zapomniec. Adas Miauczynski jedzacy platki w towarzystwie telewizji, z ktorej plyna unikalne hasla "mojszej racji", a nawet "najmojszej" i ekskluzywnosci tej racji wobec innych ugrupowan, innego punktu widzenia, jakby racja nie byla pojeciem abstrakcyjnym, a obiektem przynaleznosci. I jakby dzielila na "naszych", "obcych" i "nie posiadajacych zadnej racji", czyli takich, co nie wierza. Przynajmniej w te racje:


Ta "walka polityczna" o jedna racje przeszla mi przez glowe w momencie odczytania osobistego apelu o problemie. Pewna kobieta dzielila sie postem, w ktorym opisala poczucie zagrozenia, w jakim zyja: ona, jej maz i ich synek. Post zostal opublikowany dzien po 11 listopada - swiecie niepodleglosci, i zawieral zdjecie meza i malego synka. Ponizej publikuje jego tresc:
 
"Długo myślałam czy napisać tego posta, ale w mojej obecnej sytuacji rodzinnej chyba kazda forma działania ma teraz znaczenie. Na zdjęciu widzicie mojego męża (z synem), jak możecie sadzić wyglada na obcokrajowca czy nawet chrzescijanina*.
Mój maz pochodzi z Indii i jest Sikhem, nosi turban który jest symbolem religijnym Sikhizmu.
Nie jest chrzescijaninem, ksenofobem, zagrozeniem dla porzadku spolecznego*.
Jest wysoko wykształconym człowiekiem, prowadzącym swoją firmę we Wrocławiu. Płaci podatki, Zusy i posiada kartę pobytu.
W ostatnich tygodniach bardzo nasiliły sie ataki rasistowskie w jego kierunku, jest notorycznie obrazany, wyzywany, ludzie bywają agresywni, plują na niego, wytykają palcami i robią zdjęcia bez jego zgody....
Wczoraj nie wychodziliśmy z domu, ze strachu....
Odwiedziła nas tez w domu policja która ostrzegała przed takimi atakami....
Boje sie o mojego męża, boje sie o nasza rodzine i stres z tym związany ostatnio odbiera mi radość życia....Wiem ze nastroje w EU dot. napływu emigrantów z Polski*  nie poprawiaja naszej sytuacji ale mam do was wszystkich tu prośbę:
Wytłumaczcie swoim dzieciom, mężom czy rodzinom ze ciemny kolor skory czy turban na głowie nie świadczy o zagrożeniu, nie jest powodem do ataku na tle rasistowskim.
Uświadamianie w tym temacie jest dla mnie bardzo ważne i być może przyniesie większe poczucie bezpieczeństwa naszej rodziny".

Zaraz, zaraz, czy ta Pani pisze o mnie? Przeciez dyskredytuje moje wyznanie wobec wyznania jej meza, tytuluje mnie takze ksenofobem. Czy taka mysl przeszla Wam przez glowe? Jesli tak, dobrze. To znaczy, ze zwracacie uwage na brzmienie przekazu i na zawartosc tego, co czytacie. Jak czujecie sie, widzac te kilka zdan? Czy oprocz wspolczucia dla pary, nie czujecie sie obrazeni? Jak okreslicie Wasza reakcje na takie zdania?

Usprawiedliwie autorke apelu. Byla pod wplywem silnych emocji, zyla w poczuciu zagrozenia i zdecydowala sie na akt desperacji, majacy uwrazliwic znajomych, rodzine, najblizsze otoczenie na niszczaca sile postaw rasistowskich i przemoc wobec innego koloru skory/wyznania. Cel napisania listu jest zatem jasny i ja sama podpisuje sie pod intencja. A jednak pojawia sie "problem w problemie" - jak autorka broni meza, wskazujac palcem: "zostawcie moja rodzine, to nie my jestesmy be". Czyli tych "be" mozna zwyzywac, opluc, bo sa "chrzescijanami, ksenofobami, zagrozeniem dla porzadku spolecznego"?

Wreszcie inna kwestia, ktora moglismy zobaczyc w urywku "Dnia swira". Moj problem jest "najmojszy", bo moj, bo doswiadcza go moja rodzina. Slowem - w obliczu wlasnych problemow problemy globalne (ataki rasisowskie sie zdarzaja i na nieszczescie padaja ofiarami obcokrajowcy bez wzgledu na wyznanie, kolor skory czy to, co maja na glowie, tak jak ofiarami dyskryminacji padaja LGBT czy osoby z niepelnosprawnoscia, a nawet dlugowlosi, punkowcy, itp), staja sie mniej wazne, bo sa "obok". Zamiast apelu o tolerancje dostajemy apel o zostawienie w spokoju konkretnej rodziny. Czy nie jest to usprawiedliwieniem dla przemocy, tylko plynacej w innym kierunku, nie w "moim"?

Na koniec zredukuje dystans poznawczy, ktory pojawil sie po rozpoznaniu siebie w tych sformulowaniach. Autorka apelu w rzeczywistosci nie miala na mysli naszego kregu kulturowego. Zaznaczylam kontrowersyjne sformulowania gwiazdka. Wiec nie "emigranci z Polski", a "emigranci z Syrii" (ktorzy nota bene uciekaja przed wojna). Wiec nie "chrzescijanie, ksenofobi, zagrozenie porzadku publicznego", a "muzulmanie, terrorysci, zagrozenie bezpieczenstwa kraju". I nie "wyglada na chrzescijanina", a "wyglada na muzulmanina".

Mam nadzieje, ze teraz czujecie sie lepiej. Mnie przywolywanie pewnych spraw i zwracanie uwagi na kwestie kulturowe takze uwrazliwia. Zreszta nadal, po latach, przypominam sobie znane powiedzenie aktywistow: "Twoja niemoc rodzi przemoc". Nie badzmy obojetni.



27 wrzesnia 2015, Polacy - jacy jestesmy w oczach innych obcokrajowcow

Poproszono mnie o przygotowanie prezentacji o jakims polskim zjawisku. Troche zastanawialam sie, co moze zaciekawic obcokrajowcow, jak ja, uczeszczajacych na kurs francuskiego. Poszlam tropem pierwszych skojarzen o Polakach. Jacy jestesmy?

1.  Narzekanie
Mowi sie, ze to nasz sport narodowy. Ze mozemy godzinami dyskutowac o zlej pogodzie, tesciowej, sasiadce z pietra wyzej, jej dzieciach no i oczywiscie o naszych partnerach. Okazji jest wiele, a powod narzekania jest prozaiczny - spuscic powietrze z udreczonego umyslu. Czy jest to wlasciwy sposob odreagowania stresu? Z pewnoscia nie. Narzekanie powoduje frustracje i odkladanie sie problemow. Narzekacz zachowuje sie bowiem jak osoba chcaca zrzucic zbedne kilogramy, ale...nie majaca motywacji. A przeciez latwiej jest dzialac i problem rozwiazac, niz pozwalac mu sie uwalniac z naszej pamieci. Zreszta - czy ktos lubi otaczac sie ludzmi, ktorzy od pierwszego zdania narzekaja?
Czasem te tlumione emocje (bo zwykle nie narzeka sie wprost do kogos o kims), moga naprawde wybuchnac. A wtedy tylko uciekac.

Problem jednak jest taki: czy Polacy sa specjalnie uzdolnieni jesli chodzi o narzekanie? Dwa lata temu powstala dowcipna kampania o narzekaniu z kilkoma bohaterami w rolach glownych. Taksowkarz, pracownik uniwersytetu, bizneswoman i aktor teatralny. Rozne poziomy rozmowy, rozne odniesienia, ale jedno laczylo tych ludzi - czarnowidztwo i narzekanie. Skwaszone miny, niedocenienie wlasnych i cudzych osiagniec i "psioczenie", chocby na przyslowiowa pogode, a nawet samo narzekanie.

Trudno powiedziec, czy haslo: "Przyjedz i ponarzekaj" zachecilo oobcokrajowcow do odwiedzin naszego kraju. Trudno tez powiedziec, czy dla potencjalnego turysty taka kampania moglaby byc zabawna. Powstaly jednak badania, ktore raczej nie potwierdzaja stereotypu, jakoby Polak narzekal i byl agresywnie nastawiony do swiata. Po raz kolejny "Daily Mail" wzburzyl opinie publiczna, jakoby to...Anglicy byli narodem najbardziej narzekajacym. Badanie dotyczylo co prawda zachowan konsumenckich, ale wyniki utwierdzily w przekonaniu, ze mieszkancy Wysp Brytyjskich przejawiaja zachowania roszczeniowe w stosunku do obslugi sklepu czy nawet faktu stania w kolejce. Az 96% badanych czulo potrzebe narzekania na obsluge sklepu, jesli ta nie byla satysfakcjonujaca, a stanie w kolejkach ponad 5 minut uwazali za skandaliczne. Blisko uplasowali sie Niemcy i Wlosi. O Polakach badanie milczy...

2. Picie alkoholu
Kiedy wpisze sie w wyszukiwarke youtube fraze: "Polak wodka" wyskoczy kilkadziesiat filmikow z rodakami w roli glownej. Sa tam nawet filmiki z udzialem Serbow, ktorych jakis francuski uzytkownik utozsamil z nami. Widac jednak zamilowanie do mocniejszych trunkow i wariacje po ich spozyciu. Jest nawet smutny obrazek z ktoregos polskiego miasta, wyszukany przez kogos na Google Street View. Smutny krajobraz i jeszcze smutniejszy obiekt czolgajacy sie pod wpisywanym adresem.


Nigdy nie zgadzalam sie z opinia, ze jestesmy szczegolnie predestynowani do picia alkoholu i czynimy z tej aktywnosci nasze "credo". Jednak ten stygmatyzujacy stereotyp wiaze sie zapewne z nasza obecnoscia na rynkach swiatowych jako producenta wodek. Mamy rzeczywiscie wybor w wodkach taki, jak Francuzi w ofercie wina. Wodka jest tania, znajdzie swojego amatora (odmiany slodkie, aromatyczne, korzenne, itp). Czy jednak pijemy wiecej niz np. Rosjanie?
Z pomoca przyszly mi dane OECD o przecietnej rocznej liczbie litrow na glowe w krajach europejskich.


Czy Polacy rzeczywiscie sa najbardziej rozpitym narodem Europy? Dane pokazuja wyraznie, ze prym wioda kraje z dawnej zony wplywow sowieckich: Litwa, Estonia. Po nich sa znani piwosze EU: Czesi, Irlandczycy, Niemcy i znawcy wina Francuzi oraz Wegrzy. Polska utrzymuje, rzeklabym, poziom sredniej swiatowej. Podobnie rzecz sie ma, jesli ujmiemy konsumpcje alkoholi w zaleznosci od gatunku: wina spozywamy nadal niewiele (choc to trend rosnacy), 7 litra rocznie, podczas gdy statystyczny Francuz pije 45 litrow. Piwo? Nie mamy o co grac z Czechami (99 litry na 144 litry Czechow). Jedynie wodka moze faktycznie przyprawic nas o zaklopotanie. Srednia europejska wynosi 5 litrow rocznie, podczas gdy my spozywamy 8 litrow. Picie wodki uwazane jest jednak coraz bardziej za pozostalosc dziedzictwa poprzedniej epoki i coraz chetniej, jako, ze jestesmy krajem aspirujacym, wybieramy inne trunki.

3. Chuligani lubiacy bojki 
W slad za pijanstwem, nieodlacznie z nim zwiazany, plasuje sie etos "Polaka-rozbojnika". Kibole robiacy selfie, burdy na meczach pilki noznej, przesladowania imigrantow i ksenofobiczne marsze - taki obraz mlodego pokolenia Polakow ma wielu obcokrajowcow. Nie lepiej jest z reputacja Polakow za granica, co pokazalo glosowanie w wyborach prezydenckich. Wsrod emigracji duzym poparciem cieszyli sie kandydaci antysystemowi i prawicowi. A na ulicach europejskich miast mozna czasem spotkac mezczyzne ubranego w koszulke "Polska", ktory rzuca slowami powszechnie uznawanymi za obrazliwe.
Rzucmy okiem na dane Eurostat dotyczace roznych aspektow przemocy na przestrzeni kilku ostatnich lat. Przemoc domowa i chuliganstwo: prym wioda kraje, ktorych bysmy o to nie podejrzewali - Luksemburg, Dania i Wegry. Wlamania i kradzieze: Grecja, Dania, Cypr. Zabojstwo: Cypr, Grecja, Austria oraz kraje nadbaltyckie. Wykroczenia w zwiazku z narkotykami: Litwa i Szwecja oraz Turcja. Polska znow pozostaje w sredniej europejskiej.

4. Wszyscy Polacy sa po trosze hydraulikami
 Byc moze to znow spuscizna poprzedniej epoki. Musielismy byc rezolutni i zapobiegawczy, z rozwijaniem talentow "zlotej raczki" wlacznie. Jednak szczegolnie w kregu frankofonskim znalezlismy uwielbienie dla talentow manualnych. "Nasz hydraulik" w latach 2012-2013 doprowadzil do znaczacego wzrostu liczby turystow z Francji w Polsce, szukajacych zapewne w tlumie tego przystojnego blondyna. Biorac jednak pod uwage raczej mroczna geneze tego fenomenu (byla to wypowiedz jednego z politykow francuskich zorientowanych na prawo, ktory uzyl sformulowania "polski hydraulik" dla zobrazowania ludzi przybywwajacych ze wschodu Europy za praca, taniej sily roboczej, ktora te prace odbierze rdzennym Francuzom), obronilismy honor naszej czesci Europy. W 2008 roku Komisja Europejska wydala raport, w ktorym jasno precyzowala, ze mobilnosc spoleczna nowych czlonkow EU nie spowodowala obnizek plac ani krachu finansow publicznych czy systemu opieki spolecznej. Obrazek jednak pozostal i dzis sluzy dowcipnemu przedstawieniu stereotypu Polaka-zlotej raczki

5. Polacy sa wszedzie
To troche odpowiedz na pytanie: dlaczego emigrujemy? Rzeczywiscie zasiedlamy praktycznie kazdy kraj UE. Wynika to z uwarunkowan historycznych, ekonomicznych czy kulturowych. Nie roznimy sie w tym wzgledzie od innych narodow "mlodej UE". Wyjezdzamy za lepszym zyciem, praca, ktorej w naszej grupie wiekowej nie ma. Czasem wyjezdzamy dlatego, ze mieszkamy w Polsce slabiej rozwinietej gospodarczo, gdzie nie mamy szans na dobre zarobki nawet z dyplomem wyzszej uczelni. Czasem wolimy dolaczyc do rodziny, ktora juz wyjechala i od lat wiedze zywot rezydenta krajow "starej UE". Dwie Polski? Wierza w to nawet obcokrajowcy odwiedzajacy kilka polskich miast. Warszawa, Krakow, Gdansk czy Poznan to miasta-metropolie, gdzie widac kosztowne inwestycje i prezny rozwoj infrastruktury. Inne miasta (nawet z "bogatego" wojewodztwa), nie maja tak imponujacych inwestycji, a ich poziom bezrobocia nie spada. I niestety nadal tez jest tak, ze jesli nie ma popytu na Twoja prace, nawet prestizowy kierunek studiow na dobrej uczelni jej nie gwarantuje. 

Tutaj mozecie zerknac na statystyki w prezentacji: