Polecany post

24 listopada 2021, E-migrantka z pogadanka o uchodzcach i powrot do "SOS-u"

Wielomiesieczna juz dyskusja wokol osob probujacych dostac sie do Polski z terenow Bialorusi polaryzuje. Polaryzuje nie tylko takich ja i mo...

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szczescie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szczescie. Pokaż wszystkie posty

12 wrzesnia 2015, refleksje o domu

- Twoj dom jest tam, gdzie jestes szczesliwa - powiedzial mi kiedys ktos bliski w momencie, kiedy decydowalam sie po raz kolejny spakowac manatki i ruszac do innego miasta w Polsce. Telefon od rekrutujacej mnie pracownicy z tamtego miasta odebralam w samochodzie, ktory wiozl mnie do jednego z najpiekniejszych polskich miast - Kazimierza Dolnego. W zupelnie przeciwnym kierunku.

Wtedy potraktowalam ten telefon jako zart i zgodzilam sie w zasadzie bez zastanowienia na rozmowe, przelozona z powodu mojego wyjazdu na odlegly termin. Pamietam jednak, ze tuz przed wyjazdem na test i wywiad rekrutacyjny naszlo mnie wiele watpliwosci: jak sobie poradze, przeciez wlasnie podjelam decyzje o powrocie do mojego miasta rodzinnego, a w tym miescie nie mam nikogo.

Podobnie czulam sie pakujac walizki do kolejnych panstw. Najpierw Hiszpania, potem Belgia, kolejne powroty do Polski i poczucie rozczarowania, ze jednak sie nie udalo. O ile bowiem w Polsce praca na mnie czekala i bylam poszukiwanym specjalista, o tyle za granica...moich przelozonych nie obchodzily moje dyplomy (wyksztalcony pracownik kosztuje wiecej, bo zgodnie z widelkami plac za dyplom trzeba dac premie). Bywalo, ze pracowalam bez odpoczynku we wszystkie dni tygodnia, ze pracowalam "na akord", ze mialam mnostwo dni wolnych, bo nie bylo szefa, ktory mogl dogladac mojej pracy. Zylam przez kilka lat albo w pospiechu, albo w oczekiwaniu na zaplate, albo w potrzebie udowodnienia sobie, ze moja praca to tylko aktywnosc tymczasowa. Ze bedzie lepiej.

Moze dlatego, kiedy nie mialam oparcia w pracy i nie lubilam tego, co robilam, szukalam oparcia w Domu. Stal sie on dla mnie najwazniejszym miejscem, odskocznia od zgielku. Miejscem, gdzie moglam sie schronic, gdzie moglam wreszcie zaczac robic to, co lubie. Choc posiadalam tylko kilka ksiazek, najpotrzebniejsze ubrania, laptop i przybory do pisania, bylam szczesliwa. W zasadzie w kazdym z miejsc w Europie, w ktorych przyszlo mi zyc, znajdowalam Dom. Nawet, jesli jego sciany pokrywala wilgoc i grzyb, nawet, jesli w napredce skleconym pokoju obok (szafa sluzyla za sciane), mieszkalo kilka kobiet, jak ja szukajacych pracy i innego zycia od tego, do ktorego przywykly w swoich ojczyznach.

To one mowily mi: tu jest wolnosc. Jestes soba i nikt nad Toba nie stoi, nie tlumaczy: zostajesz w domu, bo tu jest miejsce kobiety. Albo: mamo, dlaczego jestesmy biedni i nie stac nas na szkole dla mnie? Ale Dom jest tam, gdzie Twoja rodzina - dodawaly. Ich lata wyrzeczen dla Domu, praca na czarno i bytowanie bez mozliwosci skorzystania z opieki lekarskiej, bez podstawowych praw byly dla mnie inspiracja. One zreszta sie nie poddawaly. Jesli pracy nie bylo, godzily sie pracowac jako opiekunki z zakwaterowaniem w odleglych czesciach kraju. Jesli nie byly szczesliwe w zwiazkach z mezami, ktorzy zostali "tam", mogly pozwolic sobie na rozwod i zycie od nowa. Tlumaczyly, ze w ich krajach takie zachowania nie bylyby mozliwe. Kiedys wrocimy do Domu na naszych warunkach - powtarzaly, a ja zaczelam, jak one, szukac drogi do swojego.

Kazda z przeprowadzek pokazywala mi jednak, ze to nie o droge chodzi. Dom moze istniec we mnie. Dlatego moge powiedziec, ze dzis mam Dom - bo zyje w szczesciu i spokoju. Aczkolwiek moj obecny kraj pokazuje, ze nie mam jeszcze prawa czuc sie jak tamtejszy obywatel (jesli nie bede pracowac, moga zabrac mi karte pobytu, aby dostac lepsza prace, musze podszkolic swoje jezyki obce i kompetencje zawodowe, wciaz czuje tez tymczasowosc mojego miejsca zamieszkania), tak - odnalazlam swoj Dom. Moj Dom jest tam, gdzie jestem ja i moj partner, ale takze tam, gdzie zostawilam moja polska rodzine i psa i tam, gdzie jest moja tesciowa ze szwagrem i jego bliskimi. Mamy wiec trzy Domy polaczone pomostem Europy, pomostem swiata. I to jest to szczescie, ktorego szukalam.



2 kwietnia 2015, Poczucie szczescia u mieszkancow Europy

Szczesliwi sa ci, co nie oczekuja ciagle wiecej. Co ciesza sie z tego, co maja i sa na tyle aktywni, aby lapac sprzyjajace momenty. Mozna wiec spojrzec na szczescie od strony materialnej - mam to, co moge posiasc i dobrze mi z tym. Oceniam swoje zycie na dwoch biegunach: miec-byc i znajduje rownowage. Arystoteles pisal wrecz, ze szczesliwi sa ci, co potrafia zaspokoic swoje potrzeby fizjologiczne (czlowiek syty=szczesliwy), i co znaja swoje miejsce (ptak jest szczesliwy, kiedy lata). Czlowiek bylby wiec szczesliwy, dazac do istoty poznania i filozofujac.

Jeslibym miala zdefiniowac swoje poczucie szczescia, to okreslilabym szczesliwym nawet tego, co wcale nie stapa po ziemi i zbacza z drogi "miec-byc" w swiat nierealny. Ta emocja bowiem to nie tylko poczucie spelnienia swoich zadan i realistyczne wytyczanie celow. Szczesliwy jest ten, kto ma pasje zycia i osmiela sie marzyc. Czasem widuje sie tez szczesliwych-szalonych: bezdomnych, ktorych zajmuja fruwajace golebie, wariatow, ktorych cieszy spotkanie z drugim czlowiekiem i opowiedzenie jakiejs fantastycznej historii. Szczescie to odwaga bycia.

Odejdzmy od perspektywy mikro. Poczucie spelnienia moze miec takze socjologiczne odniesienie i wrecz "dzialac" terytorialnie. Jak zwykle z pomoca w opracowaniu mapy szczescia przychodzi Eurostat. Ktore narody postrzegaja siebie za najszczesliwsze i jakie czynniki sprawiaja, ze czuja sie dobrze w swojej sytuacji? Prym wiedzie Skandynawia. A zatem stereotyp "depresyjnej Polnocy" i najwyzszego wskaznika samobojstw trzeba bedzie zweryfikowac. Dunczycy, Islandczycy, Szwedzi i Finowie czuja sie zadowoleni z zycia (az 8 punktwo na 10). Podobnie Holendrzy i Austriacy, a takze Szwajcarzy i Belgowie. Polacy plasuja sie nie najgorzej (7.3 punktow na 10), idac pod reke z Francuzami, Hiszpanami, Niemcami i Anglikami. Subiektywnie mniej szczesliwie czuja sie Bulgarzy (4.8 w skali na 10), Portugalczycy, Wegrzy, Cypryjczycy i Grecy, a takze kraje nadbaltyckie. Trudno jednoznacznie powiedziec, ale mozna przypuszczac, ze jedni sa zmeczeni kryzysem, inni - rozczarowani epoka post-komunistyczna, z ktorej sie w pelni nie obudzili (Bulgaria, kraje nadbaltyckie).

Wreszcie najwazniejsze: co czyni Europejczykow szczesliwymi? Spojrzmy na wykres. Bezapelacyjnie wygrywa zdrowie. Nie gardzimy tez stabilna sytuacja materialna (dobre zarobki i stale zatrudnienie). Potem chwalimy przyjaznie i rodzine.
Zrodlo: Eurostat


Zgodzic sie trzeba, ze stabilne jutro i oparcie wsrod bliskich to wazne czynniki podnoszace samoocene i poczucie zadowolenia. Czy jednak zyjemy samym chlebem i namietnosciami? Zabraklo w badaniu czynnikow, ktore opisalam powyzej - jesli nie marzen, to z pewnoscia pasji, hobby, zadowolenia z mieszkania w danym kraju (bo np. daje on alternatywy w spedzaniu wolnego czasu, bo czuje sie zaopiekowany przez panstwo w razie problemow, itp). To takze czynniki, na jakie nawet imigrant zwraca uwage. I takze moze poczuc sie szczesliwy w kraju szczesliwych ludzi.