![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmgGOH5kDcU_hHoEa3khSGVmmBp08jsyG2DrZWmvYI57BA7oOIctmrRsUIrgZ0eC4UHUgqLpxyCQN0AlJ3ffyR0Z_dLU1MWYuU7ntn5gcYZncAd5xNX2wqCiogUm4-VSOESLm9jaDet4WJ/s1600/money_blog.jpg)
Jak zawiera sie "papierowe"malzenstwa? Zdesperowani mezczyzni (przewaznie), przebywajacy w danym kraju nielegalnie szukaja partnerek, ktore prezentuja urzednikom jako swoje legalne zony. Przedsiewziecie odbywa sie za zgoda potencjalnej malzonki, poznanej albo w Internecie, albo poprzez osobe trzecia, ktora z kolei wie o potrzebach finansowych kobiety. "Deal" obowiazuje zazwyczaj kilka lat, bo mozna byc kontrolowanym przez policje i sluzby imigracyjne nawet do 3 lat od zawarcia slubu. Partnerka wiec jest swiadoma, ze jesli "maz" zadzwoni w pilnej sprawie, musi stawic sie razem z nim i pozowac na zone zgodnie z regulami umowy. Jest jednak za to wynagradzana. Jesli mieszka poza granicami kraju, w ktorym jest "malzonek", jej bilety lotnicze i hotel sa refundowane. Sam deal moze byc takze kuszacy. Kobieta dostaje od 5000-12000 Euro za swoje uslugi.
Sa jednak i tacy mezczyzni, ktorzy nie chca inwestowac w deal. Wydaje sie, ze jest ich wiecej, niz w przypadku nr 1 (deal o charakterze biznesowym). Poznane kobiety traktuja jako "przyjaciolki": zdobywaja ich serca, mieszkaja z nimi kilka lat, a kiedy dostaja upragniona karte pobytu, natychmiast je porzucaja. Ten typ "dealu" jest bardzo niebezpieczny dla kobiet z oczywistych wzgledow. Przez te kilka lat pracuja na swoich "mezow", traktuja ich z nalezytym szacunkiem i wierza, ze to prawdziwa relacja. Po latach spedzonych razem z oszustami, maja czesto zlamane zycie.
Belgia. Ten maly kraj wiedzie prym, jesli chodzi o liczbe ujawnionych i zdemaskowanych fikcyjnych malzenstw. W swietle danych Prokuratury Generalnej Krolestwa Belgii (dane podane za: dziennik La Capitale, 19 lutego 2014), w ciagu trzech lat (2010-2013) odbylo sie 16 000 rozpraw przeciw symulowanym relacjom, 31 000 osob zasiadlo na lawach oskarzonych. W samej Brukseli sad rozpatrywal 5738 przypadkow.
Anglia. Gazeta "The Sun" dotarla do danych Home Office z ktorych wynika, ze w Anglii w ciagu 10 miesiecy zawarto 7600 papierowych malzenstw. Dziennik podawal tez, ze tylko 90 osob bylo z tego powodu ukaranych i deportowanych do swoich krajow. W typowym dla siebie tonie dziennik wskazuje "winne" z tzw. "dolu" Europy: Polki, Lotyszki, Litwinki, Estonki i Czeszki. A proceder przypisuje mezczyznom z: Indii, Pakistanu, Bangladeszu, Nigerii, Gambii, Maroka i Tunezji. Dane Home Office wskazuja tez, ze do symulowania relacji sa zdolne kobiety z Filipin, Malezji i Tajlandii. "Lowia" one Anglikow w sieci, a potem wykorzystuja scenariusz opisany przeze mnie w drugim akapicie. Inny dziennik "Daily Mirror" wskazuje, ze "padla dotychczasowa polityka imigracyjna", forsowana przez labourzystow i ze system trzeba naprawic. Rzeczywiscie jest sie nad czym pochylic, skoro statystycznie co godzine w Anglii ktos zawiera malzenstwo dla pieniedzy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz